poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział trzeci

Travis

     Zajęcia zleciały mu szybko, a przerwy na podpieraniu ścian i przyglądaniu się innym, zbywaniu ciekawskich i na słuchaniu plotek o samym sobie. Wywracał oczami niemal na każde słowo o sobie. To bylo tak jakby słuchał o sobie, ale w nowej, odnowionej wersji. Wystarczy, by ktoś nowy pojawił się w mieście, a ono żyje tym przez następne kilka dni, tak jakby zdobył co najmniej Oskara.
Po zakończonych lekcjach z budynku, przez dwuskrzydłowe, obłażące z czarnej farb drzwi wylewała się fala ludzki, roztrzaskująca się z radością na parkingu, czując ulgę z nadchodzącej "wolności", która zakończy się następnego ranka. Travis prześlizgnął się niezauważenie przez tłum nastolatków, jak cień, na który nikt nie zwraca uwagi. Osobiście mu to nie przeszkadza. Pasuje mu bycie w cieniu, tak jest łatwiej przetrwać. Wrzucił plecak na siedzenie pasażera. Włożył kluczyk do stacyjki i przekręcił dwa razy, tak jak zawsze by samochód odpalił. Tym razem jednak odmówił współpracy. Powtórzył czynność jeszcze dwa razy, ale rzęch zakrztusił się i zgasł. Chłopak spoglądał z irytacją na deskę rozdzielczą. Uderzył dłonią skrzynię biegów i zaklął pod nosem. Otworzywszy maskę forda, wysiadł. Podniósł ją ze zgrzytem. Zajrzał do środka, choć mistrzem mechaniki nie jest i jakby sam jego wzrok mógłby tutaj coś zdziałać. Travis nie lubił, gdy nie miał samochodu pod ręką, w ogóle nie lubił, gdy coś w jego otoczeniu działa nie tak jak trzeba, a on w tedy musi stawać na głowie i się poświęcać, by plany zbytnio się nie zmieniały. Zaczął grzebać w obwodach, plamiąc sobie ręce czarnym smarem i zastanawiając się do czego służy poszczególny element i czy aby na pewno jest dobrze podłączony. Pod maskę rzęcha już od dłuższego czasu nikt nie zaglądał. Do dziś zresztą nie było takiej potrzeby. Po walce z milionem nie znanych mu części samochodowych i jakże irytującym czarnym smarem, który utrudniał dostrzeżenie czegokolwiek. W końcu jednak natknął się na dwa luźne elementy. Przenosił wzrok z jednego na drugi. Wzruszył ramionami i widząc,że do siebie pasują skręcił je, choć nie wierzył by takie małe coś mogło uziemić forda. Wrócił za kierownicę i za trzecim razem rzęch wydał z siebie głośny pomruk.Odetchnął z ulgą i odjechał.

*** 

      Wilk o szarym, gładkim futrze stał na skraju lasu. Drzewa tutaj się przerzedzały i stawały dużo mniejsze oraz mniej okazałe, aż w końcu ustępowały miękkiemu, beżowemu piaskowi. Szum fal obmywających brzeg roznosił się po najbliższej okolicy. Czuły nos zwierzęcia wyczuwał zapach wody oceanu wpływającej do zatoki. Stąd jego złote ślepia spoglądał na drewniany domek, zbudowany na plaży. Trzymając się drzew podszedł bliżej. Strzygł uszami, które wyłapywały najdrobniejsze szmery. Dopiero, gdy pies zaczął nerwowo szczekać w jego kierunku ten warknął i pobiegł w las. Nie zależało mu by zwracać na siebie uwagę.


Corall

      Na lunchu wszyscy mówili o tym nowym. Jakby był jakimś sławnym gościem skądś tam, jakby zasłynął na przykład tym, że był na Marsie albo gdzieś jeszcze indziej. Głupie, irytujące i bezsensowne. Do tego wszystko plotki. Dosłownie wszyscy o nim mówili. Nauczyciele, jaki to spokojny na lekcjach. Uczniowie, że to cichy buntownik z burzliwą przeszłością. (Co oni wiedzą o życiu?!). Z jakiegoś powodu uważnie słuchała każdej plotki z “nadzieją”, że wyłapie coś nowego. Może to było po prostu zwyczajne znudzenie, które jakoś tak przypałętało się po drodze i zderzyło z tematem nowego?
Cóż, Heaven też się zaliczała pod listę, która na ustach stale miała wymalowane “nowe ciacho w szkole”. Nie, Corall tak nie sądziła. Ba, nikt nie wiedział, jak okropnie na niego wpadła i narobiła sobie wstydu. Dziękuje losowi, że nikt tego wtedy nie widział. To by było okropne.
Ale mniejsza z tym.
- Widziałaś go?! - Nie da się go nie zauważyć… - Podobno jest z Meksyku… - Nie, z Francji! - Mniejsza z tym, muszę zaprosić go na bal karnawałowy. - Nawet go nie znasz. - Nie martw się, poznam. Przysłuchiwała się energicznej rozmowie dwóch dziewczyn z tego samego roku co ja. Paranoja. Nie widziała sensu w “zaklepywaniu” sobie chłopaków czy coś. Wywróciła oczami i postanowiła, że zwolni się wcześniej z zajęć. Przynajmniej nie będzie wracać busem, gdzie jeździ połowa szkoły i pewnie znowu nie raz usłyszałaby “nowy”. Właściwie to też chciała wykorzystać skrót, który niedawno znalazła. Jako, że zbliżał się weekend, mogła się zgubić i nie dać znaleźć.

***

      Zwolniła się wcześniej, ale tylko o dwie lekcje. Tylko dlatego, że te dwie ostatnie miała z nim. Z chłopakiem, którego imienia nikt nie znał. Do którego nikt się nie odzywał, ale każdy o nim mówił.
Ze słuchawkami na uszach szła kawałek lasem. Później szło się trochę przez jakieś osiedle i wychodziło prosto na plażę, która była jej celem. Tak mogła uciec od wszystkiego. Skupić się na jednym, obserwować naturalny przebieg fal i nie myśleć o niczym. Jednym słowem: mieć wszystko gdzieś. Dodatkowo na noc też będzie pewnie sama, czego szczerze nienawidzi. Stephanie znowu wybrała się na jakiejś spotkanie w swojej galerii. Każda inna dziewczyna w jej wieku szalałaby z radości, bo miałaby wolny dom na nieogranioczoną ilość czasu, znając Stephanie - czasami na całe tygodnie. Wiecie, te wszystkie konferencje prasowe, wywiady do miejscowego miesięcznika dla artystów, kilka sesji zdjęciowych na okładki i tak dalej... A cała zarobiona z tego kasa idzie nie na zakup lepszego (cieplejszego!) domu, tylko na farby, płótna i pędzle dla ciotki. Przywykła, że jeśli jej nie ma w domu, jej bratanica pewnie też w nim nie będzie siedzieć.
Przez głośne dźwięki wydobywające się ze słuchawek przebił się jeden. Silny, dumny i pełny zwierzęcej dzikości, ale mający w sobie także coś ludzkiego. Troskę, może nadzieję... Zatrzymała się i zdjąwszy słuchawki z uszu, rozejrzała się wokoło. Pusto. Stała na skraju lasu, dobiegał do niej już szum fal, zlewający się z ćwierkaniem ptaków pochowanych w gałęziach wysokich drzew. Słonawy zapach morza i wilgotnego, przesiąkniętego wodą piasku mieszał się ze świeżością lasu.
Przypomniawszy sobie kilka ostatnich lekcji biologii wstecz, udało jej się rozpoznać jakie zwierzę wydało ten krótki, aczkolwiek bardzo charakterystyczny dźwięk. Wilk, albo może kojot. Jednak jednego była pewna - to było wycie, ale bardziej wilcze niż te skowyty kojotów.
Pokręciła głową z niedowierzaniem i założyła z powrotem słuchawki.
- Przecież tutaj nie ma wilków. - mruknęła do siebie i wcisnąwszy dłonie w kieszenie, ruszyła dalej.

6 komentarzy:

  1. Hej ciesze sie, ze tak szybko dodalyscie rozdzial. ( komentuje na telefonie wiec uprzedzam literowki)
    Jednak nie bedzie juz tak kolorowo jak poprzednim razem. Mam wrazenie, ze nie sprawdziłyscie bledow przed wstawieniem.
    * powtorzenia ( na poczatku rozdzialu 3 razy pojawia sie wyraz "sobie". Później 2 razy wystepuje tylko - nie moge teraz odszukac fragmentu)
    * literowki ( "w tedy" pisze sie razem)
    * mieszanie czasów, spokojnie ja też mam z tym problem ( zazwyczaj tego nie widzę jednak tym razem strasznie rzuca sie w oczy. Uzywacie na zmiane czasu terazniejszego i przeszlego, może to spowodować, że czytelnik nie zrozumie czytanego tekstu)
    Mam takze pytanie: jezeli tekst jest oczami Corall narrator jest pierwszo osobowy a jak jest Travisem jest już trzecioosobowy. Wydaje mi sie ze lepiej by był gdyby wszystko bylo tym samym tzn. Calosc w trzecioosobowym lub jednoosobowy gdzie raz zdarzenia opisywane są przez jedną osobe, a raz przez drugą. Oczywiście jest to wasza historia i jezeli tak pisze sie Wam lepiej to możecie tak zostawić. Ja do niczego nie zmuszam.
    * Fabuła.
    Rozdział ciekawy i wnosi troche do opowieści. Pojawia się pytanie co to za wilk? ( mam już swoje podejrzenia )
    Muszę przyznać że coraz bardziej lubie Corall, wydaje się strasznie miła a jednak tajemnicza.
    Kończąc ten komentarz chce przeprosić za swoje wytykanie. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że chciałam pomóc. Wiem, że lepsze są komentarze typu " ale cudzy rozdział" jednak ją chciałam być szczera. Uważam że dzięki takim uwagom będziecie coraz lepsze oraz przestańcie robić takie błędy aż w końcu będziecie najlepsze, a w księgarniach będzie można kupić wasze książki. Od bloga do bestsellera ;)
    Nie jestem jakaś świetną w pisaniu jednak chciałam wam pomóc.
    Mam nadzieję że mi wybaczycie.
    Nie mniej jednak czekam na 4, kocham wasz styl. Jestem ciekawa co dalej wyniknie.
    Pozdrawiam
    Kilulu
    P.s Jeszcze raz przepraszam za błędy, na telefonie nie pisze się jakoś za wygodnie. Jednak chciałam dodać kom po przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miało być "ale cudny rozdział "

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się Julą Kilulu. W rozdziale jest kilka błędów, ale kiedy sobie przypomnę, jak sama zaczynałam, to przyznam się, że wolałabym ominąć ten okres mojego pisania. Później już jakoś wszystko mi się poukładało i chyba nie jest najgorzej :D Na pewno w Waszym przypadku też tak będzie. Macie na prawdę talent i wspaniały pomysł, więc na pewno tego nie zmarnujecie :D Co do rozdziau to bardzo mi się podobał. :D Już nie mogę się doczekać, co będzie dalej z Corall i kiedy wreszcie pozna prawdziwego Travisa :D Pozdrawiam i życzę powodzenia ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny szablon, świetne, postacie, przeogromny talent! Pomimo, że parę błędów można znaleźć to i tak najważniejsza jest treść, która jest wyjątkowo dobra. Bogate, dojrzałe opisy, które przenoszą, bynajmniej mnie przeniosły, w Wasz świat :) Na prawdę tekst jest spójny i niezwykle przemyślany i moim zdaniem obie świetnie się uzupełniacie ;) Skupiając się na chwilę na postaciach. Są różne i to widać (radziłbym pisać w takiej samej narracji), pewnie dlatego, że każda z was kreuje je osobno i to, że jesteście dwie się w tym przejawia, ale to dobrze. Urozmaica to czytelnikowi czytanie (bądź jak w moim przypadku, pochłanianie) tekstu. Corall wydaje się miłą nastolatką, z trudnymi wspomnieniami, która co nieco wie o życiu i stracie (tak czytałem zakładkę z postaciami ;>), a u Travisa można dostrzec nabytą dojrzałość i pewnego rodzaju powagę, ale także coś w deseń samotności i buntowniczości. Świetne postaci! Cóż to dopiero początek, więc też nie można zbyt wiele powiedzieć i wszystko dopiero się rozwija i powstaje.
    Tak więc życzę Wam baaardzo dużo weny i szczególnie na starcie, zapału :D
    Pzdr :)

    Się rozpisałem... Eh xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie złe.
    Jest mi teraz przykro, że tak wam wypisałam te błędy.
    Sama więm jak to jest gdy ktoś zaczyna, lecz wiem że z rozdziału na rozdział będzie coraz lepiej :)
    Najważniejsza jest fabuła i to ona mnie wciągnęła w to opowiadania.
    Niecierpliwie czekam na 4 :)
    Pozdrawiam Kilulu

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie. :) cudeńko.

    http://victim-niallhoran.blogspot.com - to nie mój pierwszy blog, ale pierwszy rozdział na tym blogu. wejdź i wciel się w Camile, w której życie niebawem wkroczy niebieskooki blondyn. :)

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o szczerą opinię w komentarzach. To właśnie Wasze słowa wywołują uśmiechy na naszych twarzach, a także wskazują błędy, które w przyszłości się nie powtórzą.

Szkolne plotki

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony