piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział dwudziesty

Corall

Chciała się cofnąć, gdy zrobił krok w przód, ale powstrzymała się. Odległość między nimi zmniejszyła się, a ona znów zapragnęła być blisko niego. Przysunęła się dosłownie pół kroku, ale nic więcej. Zaplotła dłonie na plecach, żeby nie zrobić niczego głupiego. Czuła, że gdyby teraz zrobiła ten krok ku niemu, później by tego żałowała.
Spojrzała mu w oczy nieco zmieszana, kiedy zadał pytanie. Bez słowa, stanowczo pokręciła głową.
- Nie. Nie dlatego, że nie chcę ich wydać... Po prostu nie chcę mieć kłopotów. - powiedziała szczerze. Nie chciała kłamać, po za tym nie lubiła tego. Ściągnęła brwi, kiedy powiedział o kartce. - Nic nie było. Żadnej wiadomości. - powiedziała, mrugając parokrotnie. Może... Nie. Przecież Daniel nie mógł... Pokręciła szybko głową.
- Powinnam iść. - szepnęła, ale wtedy Travis zrobił kolejny krok ku niej, zamykając ją w klatce ściany za nią, jego ciała z przodu i szafki obok. Jej serce niemal boleśnie łomotało o żebra, a błękitne tęczówki odnalazły złoto jego oczu. Teraz był to ciepły, przyjemny, orzechowy odcień. Chciałaby widzieć taki na co dzień... Zadrżała lekko, nie była w stanie wydobyć z siebie słowa. Mogła tylko patrzeć w jego oczy, jakby świat skurczył się do ich dwójki. Jakby wszystko wokół zniknęło.

Travis

On jednak tylko uśmiechnął się na jej reakcję i nie zrobił nic więcej. Wzrokiem tylko obrysował jej wargi, ale to wszystko. Dziś nie miał zamiaru się zagalopować.
-Nie chcesz mieć kłopotów?- Zaśmiał się wywracając oczami.- Już je masz Corall, a raczej oboje chcemy uniknąć sytuacji kiedy będę musiał spać przy twoim łóżku jak Spark. Wilki w końcu się zlecą i mimo, iż chcę cię chronić...- na chwilę urwał zatapiając się w jej oczach. Och tak bardzo chce ją chronić, że to zakrawa na obsesję.- Ktoś może najpierw zabić mnie. Nie jestem niezniszczalny, a jeśli staniesz po ich stronie, po stronie Daniela mnie już nie będzie obok, a wiem, że jest dla ciebie ważny.- Powiedział całkowicie poważnie, choć ostanie słowa niemal wysyczał. Nie chciał jej straszyć, takie są po prostu fakty, a pewnych rzeczy nie da się oszukać.- Nie chciałbym znów wybierać miedzy tobą, a rodziną. To najgorszy z wyborów.- Bo cokolwiek by zrobił decyzja i tak byłaby zła. Odsunął się tym samym dając jej szansę opuszczenia dworku, choć tego nie chciał.

Corall

Wiedziała o tym, ale teraz ktoś dał jej to do zrozumienia. Wiedziała, że jeśli stanie po stronie Daniela, Travis nie będzie mógł więcej jej chronić.
Chociaż z drugiej strony, dlaczego miał jej pilnować? Sama nie daje rady czy robił to tylko dlatego, że wcześniej nie była świadoma otaczającego ją świata? Dolna warga nieco jej zadrżała, ale nie wiedziała czemu. Jakaś jej część chciała mieć Travisa blisko, wiedzieć, że jest niedaleko, ale inna chciała mieć spokój i odciąć się od wszystkiego. Zapomnieć, żyć normalnie, albo po prostu dać się zabić i rozwiązać problem. Właśnie. Dać się zabić... Ludzie są bardzo krusi, a ona jest tylko człowiekiem. Najmniejsza bzdeta może być śmiertelna.
Wzięła głęboki, drżący oddech.
- Ja tylko... - urwała, nie wiedząc jak ubrać to we właściwe słowa. Zacisnęła dłonie w pięści i zmarszczyła czoło. - Dlaczego po prostu mnie wtedy nie zabiłeś? Dlaczego musiałam tyle cierpieć tylko przez ciebie?! Dlaczego teraz muszę cierpieć tylko dlatego, że nie potrafiłeś zabić jednego, głupiego dziecka?! - pytała ze zdenerwowaniem. Nie była zła na niego. Ani na to co powiedział, ani na jego osobę, ani na jego wybory. Była wściekła na siebie, a on stał najbliżej, by jej złość znalazła ujście na wilkołaku. - Dlaczego po prostu nie dacie mi spokoju?! Czy to tak wiele? Chcę tylko normalnie żyć, pozbierać się po tym wszystkim, zapomnieć o istnieniu was, łowców, nawet samej siebie! - wyrzuciła, znowu chwytając jego spojrzenie. Jej wzrok nie wyrażał złości, którą wyrażała reszta ciała. Był raczej zagubiony, szukający kogoś, kto jej to wszystko wytłumaczy jeszcze raz, porządnie i na spokojnie.

Travis

Pokręcił głową. Nawet nie chciał wiedzieć jak ona się musi czuć. Zdezorientowana i przestraszona. Widział to w jej oczach, widział mnóstwo pytań i chęć poznania na nie odpowiedzi. Pilnował jej bo grozi jej ogromne niebezpieczeństwo. Po tym świecie nie tylko chodzą wilkołaki i łowcy. Jest znacznie cenniejsza niż zwykły śmiertelnik. Powinna to pojąć i przestać szukać winnych tego wszystkiego.
-Nie byłaś jednym, głupim dzieckiem. Nie rozumiesz tego? Tak musiało być, to nie był twój czas, zrozum to.- Westchnął i znów do niej podszedł.- Dlaczego? Bo jestem samolubny, bo nie mogłem, bo gdy spojrzałem w twoje oczy stanąłem jak wryty i po prostu wiedziałem, że nie mogę, nie ciebie. Nigdy.- Odpowiedział nieco zirytowany.- Nie drąż dłużej. To nie jest trudne tylko i wyłącznie dla ciebie.- Dodał odwracając spojrzenie.- A spokój dalibyśmy ci z wielką przyjemnością, gdyby nasz dom i rodziny nie były zagrożone przez łowców, w których jesteś tak zapatrzona. Pojmij wreszcie, że winni są oni nikt inny, przez nich to wszystko się dzieje. Gdybyś poszła ze mną miałabyś spokojne życie, byłabyś potrzebna tym, którzy na prawdę tego potrzebują, ale widocznie...- Zacisnął zęby. Wiedział, że się zapędził.
Mógłby zabrać ją do swoich, gdyby miał pewność, że nie stanie po niewłaściwej stronie. Przemówiłby im do rozsądku, że Corall nie stanowi dłużej zagrożenia. Ale nie ma tej pewności. Zdecydowanie był już na nią czas, a tak bardzo chciał by cel jej wizyty był inny. Mówi się trudno, w końcu nie powinien liczyć na cudowny wieczór, szczerą rozmowę i gapienie się w gwiazdy.
-Corall proszę przemyśl to jeszcze.- Powiedział jeszcze znacznie spokojniejszym głosem.

Corall

To, że była zapatrzona w łowców nie było niczyją winą. Czuła, że w ich grupie, w ich towarzystwie czułaby się lepiej niż przy wilkołakach. Oni są bardziej nieprzewidywalni niż łowcy...
- Ja już wybrałam. - szepnęła tylko, po czym odwróciła się na pięcie i ze zwieszoną głową, nacisnęła klamkę, raz na - prawdopodobnie - zawsze przekraczając próg jego domu. Po za tym była umówiona.
Wiedziała doskonale, że Daniel mógł przyjechać dużo wcześniej niż się umawiali. Także ona wolała mieć chwilę czasu dla siebie, by się przygotować. Spytałaby przy okazji młodego łowcy co powinna ze sobą zabrać, jak się zachowywać, ile to mogłoby potrwać, co w ogóle będą chcieli robić... To wszystko było dla niej tajemnicą, ale jednocześnie ciekawość pchała ją ku temu. Z drugiej strony nie mogłaby od tak żyć obok wilkołaków wiedząc, że to właśnie oni pozbawili ją rodziny. Czegoś dla niej najważniejszego, jak z resztą dla każdego. Niespiesznie szła lasem, chwilę jeszcze się wahając. Częściowo chciała zawrócić, przytulić się do niego, przeprosić, błagać o wybaczenie... Natomiast ta druga, bardziej rozsądna część górowała. Podjęła decyzję, która według niej była tą słuszną. Nie dbała o zdanie innych. Mogła decydować sama za siebie, czyż nie? Nie potrzebowała opiekuna, dawała sobie radę, kiedy ciotka wyjeżdżała do centrum a ona zostawała sama. Teraz też sobie poradzi.

2 komentarze:

  1. Fan Numer Jeden28 czerwca 2014 15:09

    Świetny rozdział :D Jak zwykle zresztą :D
    Tyle się dzieje i mam wrażenie, że to wszystko robi się coraz bardziej zagmatwane, tyyyle nowych newsów xD Corall zdobywa coraz więcej mojej sympatii i jestem ciekaw kiedy przełamie się do naszego wilczka. Choć w sumie fajnie, że na razie tak wytrwale trzyma się swojej decyzji ;)
    Sorki, że tak krótko, ale muszę lecieć, weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze genialny. Muszę wyjawić że nie potrafię pisać komentarzy, i dlatego zazwyczaj tego nie robię. Ale jak mus to mus. Uwielbiam to opowiadanie, ale wy to już wiecie. I dobrze. Jestem w szoku, że tak świetny blog ma aż tak mało czytelników! Niebywałe. Corall coraz bardziej ją lubie, Travis.. Om nom nom. Ten Daniel jakoś zaczyna mnie lekko irytować. Mam nadzieję że Corall zmieni swoją decyzję i przełamie mury. Aww.. to opowiadanie jest świetne! Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały. Życzę wam weny i dobrej pogody, która z czasem zaczeła się lekko psuć. :) Wasza wierna czytelniczka, Soul. :*

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o szczerą opinię w komentarzach. To właśnie Wasze słowa wywołują uśmiechy na naszych twarzach, a także wskazują błędy, które w przyszłości się nie powtórzą.

Szkolne plotki

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony