Corall
Nie wiedziała co zrobić. Zablokowana z trzech stron nie mogła "uprzejmie uciec" do kuchni pod pretekstem napicia się czegoś. Czuła ramię Daniela wolno obejmujące ją w pasie i mimowolnie się zarumieniła. Spark z kolei stał przy jej nodze i cicho powarkiwał w kierunku Travisa. To wszystko ją przytłaczało, wywierało na nią pierwsze objawy klaustrofobiczne. Tak, strach przed zamkniętymi pomieszczeniami ją przytłaczał, nic więc dziwnego, że boi się zostać sama w małym pomieszczeniu czy domu. Tym bardziej podczas burzy.
Nic nie przychodziło jej do głowy. Jak mogłaby wybrnąć z tak niezręcznej sytuacji?
- Cóż, jeśli to coś między tobą a nią, tym bardziej powinienem o tym wiedzieć. - powiedział Daniel neutralnym głosem, wyraźnie siląc się na spokojny ton. Wzrok Corall zawiesił się na tęczówkach Travisa, niezdolny do zmiany celu. Spojrzeniem błagała go, żeby zignorował Daniela, żeby wyszedł, żeby wrócił do ich wcześniejszej rozmowy kiedy indziej, ale nie teraz... - Corall jest dla mnie jak młodsza siostra, czuję się odpowiedzialny za nią i jej wyczyny, kiedy Stephanie tu nie ma. - dodał dobitnie i powoli. Znów przycisnął ją delikatnie do swojego boku. Co z tego, że jego ruch był subtelny, skoro czuła w nim stanowczość i nadmierną pewność siebie?
Z jej sypialni dobiegł ją dźwięk komórki mówiący o nowej wiadomości. Omal nie podskoczyła na jego nagły dźwięk. Owczarek przy jej nodze zaskomlał krótko, spoglądając w stronę pokoju dziewczyny. Podniósł na nią złotawe ślepia.
- Zostań. - zakomenderowała dziewczyna, nie zauważając że załamał się jej głos. Pies mimo to posłusznie usiadł na tylnych łapach, odprowadzając spojrzeniem właścicielkę, kiedy ta ruszyła dość energicznie w kierunku pokoju. Przy okazji czuła na plecach dwa dodatkowe spojrzenia...
Mając stuprocentową pewność, że nie mogą jej zobaczyć, opadła na łóżko i zacisnęła palce na włosach. Co teraz?! Daniel będzie wściekły, że poszła wtedy do Travisa, ale ona sama chciała poznać wyjaśnienia i odpowiedzi na niektóre pytania. Drżącymi dłońmi odblokowała ekran telefonu i zaczęła czytać wiadomość.
Człowiecza krew człowieczeństwo obudzi,Usunie instynkt - na zawsze oswobodzi.
Głupio gapiła się w ekran i wypisane słowa. Dopiero kiedy ekran samoistnie przygasł, nie wytrzymała. Zacisnęła dłoń na komórce i podniosła się na nogi.
- Co to jest? I dlaczego to dostałam? - pytała stanowczym, pewnym głosem nie znoszącym sprzeciwu. Musiała poznać odpowiedzi, to zaszło o dużo za daleko.
Gdy Corall na chwilę zniknęła im z oczu, z ust obu nie padło nawet jedno słowo. Między nimi wisiało tylko napięcie, jak niewidzialna ściana od której można by się boleśnie się odbić. Travis nawet na niego nie spoglądał, patrzył w stronę schodów. Udawał całkowicie spokojnego i zrelaksowanego jakby nic się między nimi takiego nie działo. Jakby wcale gest Daniela go nie obszedł. Wilk w nim nie podzielał tego spokoju i doskonale wyczuwał napiętą sytuację... Nagłe pojawienie się dziewczyny i zmiana w jej postaci nieco wybiły Travisa i przez krótką chwilę patrzył na nią co najmniej jakby mówiła w innym języku. Odchrząknął i odebrał jej telefon. Spiął się. Gołym okiem było widać jak jego mięśnie napinają się, a niektóre wręcz pulsują. Jego serce zabiło szybciej. Nie, nie, nie! Nie tak chciał to rozegrać! Starał się zachować spokój, choć domyślał się, że przez jego twarz przemknął już szok i niepokój. Stał jak stał, a łowca przejął od niego telefon. Słychać było świst wciąganego powietrza. Travisa ogarniała powoli panika.
-Chyba teraz nie masz wyjścia.- Usłyszał głos Daniela. Wilkołak wyrwał mu telefon z rąk.- Dalej, tłumacz się w końcu po to tutaj przyszedłeś.- Ciągnął dalej ciemnowłosy. Jeśli chciał by wilk wyskoczył z worka to zaraz mu się to uda. Ciałem blondyna wstrząsnął dreszcz, a z gardła wydobyło się najprawdziwsze warknięcie. Oczy zabłysnęły złotem. Znów. Nie mógł tego powstrzymać, a kumulowana złość i desperacja nie ułatwiały tego. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie jakby coś miało go od środka rozsadzić.
-Jeśli myślisz, że to ty rozdajesz karty to grubo się mylisz. Jeśli ma poznać prawdę to całą i na pewno nie z twych ust, które ukażą cię w idealnym świetle.- Syknął. Nie był przygotowany na taki obrót spraw i teraz cholernie żałował, że tutaj przyszedł. To była chyba jedna z najbardziej nieodpowiedzialnych decyzji w jego długim życiu. Zbliżył się do Corall uprzednio odpychając Daniela, który chciał zagrodzić mu drogę. Był blisko jak nigdy przedtem. Czuł jej delikatny zapach, który w jakiś spokój powstrzymał szalejącą w nim bestię. Spojrzał w jej oczy.
-Powiem ci prawdę, wyjaśnię wszystko, ale najpierw musisz wysłuchać mnie. On nie zna całej historii. Potrzebuję byś to ode mnie to usłyszała.- Uniósł dłoń i dosłownie musnął nią tylko policzek dziewczyny.- Przyjdź do mnie jutro, proszę.- Dodał po czym spojrzał na jej przyjaciela. Jego też niemo prosił, samym spojrzeniem. Daniel nie mógł wiedzieć jak bardzo Travisa i Corall losy są ze sobą powiązane, nie mógł jej nic mówić skoro nie wie nawet połowy. Chłopak, mimo zaskoczenia wilkołaka skinął krótko głową. Odetchnął i nie zważając na nic więcej wybiegł z jej domu i pognał w stronę lasu, gdzie zmienił się i uciekł w stronę własnego domu. Wiedział, że dziewczyna, gdy otrzyma wyjaśnienia może go znienawidzić i zaprzepaści wszystko, bo może chcieć zemsty, a łowcy mając ją mogą zniszczyć wilkołaki. Wszystkie.
Nie poszła na zajęcia kolejnego dnia. Prawie pół nocy siedziała myśląc, jak mogłaby logicznie zrozumieć wiadomość, którą dostała wczoraj. Nic się nie zgadzało. Jaka krew? Jaki instynkt? Co to wszystko ma wspólnego z nią? Czy to tak wiele chcieć być normalną osobą? Nadal czuła na policzku delikatny dotyk dłoni Travisa. Jakby już wcześniej czuła to samo subtelne, ostrożne i troskliwe muśnięcie... Po za tym moment, kiedy z jego gardła usłyszała warczenie, a jego oczy zmieniły barwę na złoto również zapadło jej w pamięć. Jak on to zrobił? Dlaczego ten kolor tak strasznie przypominał jej to coś co widziała wcześniej w lesie?
Tyle pytań, a tak mało czasu, by znaleźć odpowiedzi...
Tak jak obiecała, tak zrobiła. Około godziny szesnastej wygramoliła się spod koca i poczłapała do łazienki, żeby obmyć twarz zimną wodą i jako tako przywrócić się do życia. Spark miał jej towarzyszyć, jako ktoś kogo zna i w razie potrzeby będzie wiedział jak ją pocieszyć. Co z tego, że to pies?
Równiutko dwadzieścia minut później stała na werandzie przy domu Travisa. Uniosła dłoń i zalała ją fala wahania. Czy aby na pewno chce poznać prawdę? Calutką, od początku do końca? W końcu, a raczej po dwóch głębokich wdechach, zwinęła lekko palce w pięść i zapukała do drzwi. Kołatka w kształcie głowy wilka wyglądała niezwykle, ale mimo to nie miała śmiałości, by jej użyć. Dłoń zaczęła jej drżeć, słysząc skrzypienie podłogi po drugiej stronie drzwi, a żeby to ukryć, zacisnęła palce na smyczy Sparka.
Travis
Gdy Corall na chwilę zniknęła im z oczu, z ust obu nie padło nawet jedno słowo. Między nimi wisiało tylko napięcie, jak niewidzialna ściana od której można by się boleśnie się odbić. Travis nawet na niego nie spoglądał, patrzył w stronę schodów. Udawał całkowicie spokojnego i zrelaksowanego jakby nic się między nimi takiego nie działo. Jakby wcale gest Daniela go nie obszedł. Wilk w nim nie podzielał tego spokoju i doskonale wyczuwał napiętą sytuację... Nagłe pojawienie się dziewczyny i zmiana w jej postaci nieco wybiły Travisa i przez krótką chwilę patrzył na nią co najmniej jakby mówiła w innym języku. Odchrząknął i odebrał jej telefon. Spiął się. Gołym okiem było widać jak jego mięśnie napinają się, a niektóre wręcz pulsują. Jego serce zabiło szybciej. Nie, nie, nie! Nie tak chciał to rozegrać! Starał się zachować spokój, choć domyślał się, że przez jego twarz przemknął już szok i niepokój. Stał jak stał, a łowca przejął od niego telefon. Słychać było świst wciąganego powietrza. Travisa ogarniała powoli panika.
-Chyba teraz nie masz wyjścia.- Usłyszał głos Daniela. Wilkołak wyrwał mu telefon z rąk.- Dalej, tłumacz się w końcu po to tutaj przyszedłeś.- Ciągnął dalej ciemnowłosy. Jeśli chciał by wilk wyskoczył z worka to zaraz mu się to uda. Ciałem blondyna wstrząsnął dreszcz, a z gardła wydobyło się najprawdziwsze warknięcie. Oczy zabłysnęły złotem. Znów. Nie mógł tego powstrzymać, a kumulowana złość i desperacja nie ułatwiały tego. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie jakby coś miało go od środka rozsadzić.
-Jeśli myślisz, że to ty rozdajesz karty to grubo się mylisz. Jeśli ma poznać prawdę to całą i na pewno nie z twych ust, które ukażą cię w idealnym świetle.- Syknął. Nie był przygotowany na taki obrót spraw i teraz cholernie żałował, że tutaj przyszedł. To była chyba jedna z najbardziej nieodpowiedzialnych decyzji w jego długim życiu. Zbliżył się do Corall uprzednio odpychając Daniela, który chciał zagrodzić mu drogę. Był blisko jak nigdy przedtem. Czuł jej delikatny zapach, który w jakiś spokój powstrzymał szalejącą w nim bestię. Spojrzał w jej oczy.
-Powiem ci prawdę, wyjaśnię wszystko, ale najpierw musisz wysłuchać mnie. On nie zna całej historii. Potrzebuję byś to ode mnie to usłyszała.- Uniósł dłoń i dosłownie musnął nią tylko policzek dziewczyny.- Przyjdź do mnie jutro, proszę.- Dodał po czym spojrzał na jej przyjaciela. Jego też niemo prosił, samym spojrzeniem. Daniel nie mógł wiedzieć jak bardzo Travisa i Corall losy są ze sobą powiązane, nie mógł jej nic mówić skoro nie wie nawet połowy. Chłopak, mimo zaskoczenia wilkołaka skinął krótko głową. Odetchnął i nie zważając na nic więcej wybiegł z jej domu i pognał w stronę lasu, gdzie zmienił się i uciekł w stronę własnego domu. Wiedział, że dziewczyna, gdy otrzyma wyjaśnienia może go znienawidzić i zaprzepaści wszystko, bo może chcieć zemsty, a łowcy mając ją mogą zniszczyć wilkołaki. Wszystkie.
Corall
Nie poszła na zajęcia kolejnego dnia. Prawie pół nocy siedziała myśląc, jak mogłaby logicznie zrozumieć wiadomość, którą dostała wczoraj. Nic się nie zgadzało. Jaka krew? Jaki instynkt? Co to wszystko ma wspólnego z nią? Czy to tak wiele chcieć być normalną osobą? Nadal czuła na policzku delikatny dotyk dłoni Travisa. Jakby już wcześniej czuła to samo subtelne, ostrożne i troskliwe muśnięcie... Po za tym moment, kiedy z jego gardła usłyszała warczenie, a jego oczy zmieniły barwę na złoto również zapadło jej w pamięć. Jak on to zrobił? Dlaczego ten kolor tak strasznie przypominał jej to coś co widziała wcześniej w lesie?
Tyle pytań, a tak mało czasu, by znaleźć odpowiedzi...
Tak jak obiecała, tak zrobiła. Około godziny szesnastej wygramoliła się spod koca i poczłapała do łazienki, żeby obmyć twarz zimną wodą i jako tako przywrócić się do życia. Spark miał jej towarzyszyć, jako ktoś kogo zna i w razie potrzeby będzie wiedział jak ją pocieszyć. Co z tego, że to pies?
Równiutko dwadzieścia minut później stała na werandzie przy domu Travisa. Uniosła dłoń i zalała ją fala wahania. Czy aby na pewno chce poznać prawdę? Calutką, od początku do końca? W końcu, a raczej po dwóch głębokich wdechach, zwinęła lekko palce w pięść i zapukała do drzwi. Kołatka w kształcie głowy wilka wyglądała niezwykle, ale mimo to nie miała śmiałości, by jej użyć. Dłoń zaczęła jej drżeć, słysząc skrzypienie podłogi po drugiej stronie drzwi, a żeby to ukryć, zacisnęła palce na smyczy Sparka.
No to się zaczęło dziać! I w końcu co nieco zdradziłyście choć nadal mam milion pytań, ale coś czuję,że na choć cześć w następnym rozdziale dostaniemy odpowiedzi :D Świetnie to wszystko się rozwinęło i ciekawe jak Trav to wszystko jej wyjaśni, ale ciekawe czy na prawdę powie jej prawdę czy coś jeszcze wykombinuje, choć coś czuję, że się nie da po tej dziwnej wiadomości, wgl ciekawe o co chodzi i kto ją napisał. No nic czekam na NN ;D Weny ;>
OdpowiedzUsuńWow, wow, wow! Corall pozna prawdę. Wreszcie! :D Tylko mam nadzieję, że to ją za bardzo nie przerazi, bo wszystko by się skomplikowało. Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Dużo się dzieje i już nie mogę doczekać się tych wszystkich wyjaśnień i reakcji Corall na nie, bo co czuję, że to nie będzie mała rzecz, ale i tak coś mi się wydaje, że po rozwianiu kilku tajemnic wcale nie będzie z górki xD Czekam więc na NN ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^