Travis
Travis wziął głębszy oddech, gdy
dłonie zaczęły mu nieco drżeć. Musiał być ostrożny by nie wybuchnąć na środku
szkolnego parkingu. Ciekawe co by sobie wszyscy pomyśleli jakby zamiast blond
chłopaka na jego miejscu znalazł się szary wilk… Tym razem to Daniel doskoczył
do Travisa.
-I co chcesz zrobić? Potraktujesz
mnie srebrem przed szkołą? Ciekawe kto wyjdzie na większego psychopatę.-
Warknął odpychając go od siebie.
-Jestem tutaj by pozbywać się
takich chwastów jak ty.- Mruknął z kpiną ciemnowłosy. Wilkołak w mgnieniu oka
znalazł się obok i posłał mu solidny cios w twarz. Mierzyli się spojrzeniami,
szturchając i popychając wzajemnie, a gapiów robiło się coraz więcej. Atmosfera
wokół nich gęstniała od napięcia i wrogości, która z nich buchała.
-A ja nie pozwolę by ona dostała
się w wasze ręce.- Daniel zamachnął się,
ale nagle obok pojawiła się Corall. Wskoczyła między nich prostując ramiona.
Obaj na nią spojrzeli, górowali nad dziewczyną, wyglądała jakby zaraz miała zostać
przez nich zmiażdżona.
-Przestańcie!- Jej głos był
twardy, nie tolerujący sprzeciwu z żadnej strony. Wokół rozniosły się szepty.
Travis domyślał się co może chodzić po ich głowach. Jego irytacja sięgnęła
szczytu. Czuł się głupio, że dał się wytrącić z równowagi takiemu komuś.
Powinien milczeć i tylko spoglądać w jego tęczówki, bez wrogości z chłodną
obojętnością.- Chodź.- Jego spojrzenie skrzyżowało się z wzrokiem blondynki,
która zaczęła odciągać znajomego. Co czuł teraz Travis? Upokorzenie, że jej
słowa nie były skierowane do niego, że to Daniela chciała odciągnąć, że to z
nim będzie rozmawiać. Nie wiedział czemu to czuł. Dlaczego w ogóle się tym
przejmował. Dlaczego ciemnowłosy tak nagle i w takim miejscu do niego
doskoczył. Rozsądek podpowiadał mu, iż powinien uznać to za coś w rodzaju
demonstracji, ostrzeżenia, ale w rzeczywistości tak nie było. Nie potrafił
usłuchać rozsądku… Wypalał dziurę w plecach Corall, gdy odchodziła. Z jednej
strony chciał by się odwróciła, z drugiej jednak nie chciał jeszcze bardziej mięknąć.
Z frustracją trzasnął drzwiami od samochodu po czym wsiadł do niego i z piskiem
opon odjechał z tego miejsca. Chciał być już samemu po prostu by nic nie mogło
go rozpraszać. Nienawidził wilkołactwa za to, że emocje także ulegają zmianą.
Stają się bardziej rozchwiane i podatne na gniew. Nie chciał wiedzieć jak by ta
wymiana zdań dalej się potoczyła, gdyby Corall nie wkroczyła.
Udało jej się w końcu odciągnąć Daniela do samochodu. Nic nie mówiąc dosłownie wepchnęła go za kierownicę, ale nim sama wsiadła na miejsce pasażera, obróciła głowę i spojrzała za wyjeżdżającym z parkingu autem. Na sekundę przed oczy wyskoczyło jej wspomnienie jego wzroku, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Niby zwykły znajomy-nieznajomy z klasy... Ale miała wrażenie, że już wcześniej widziała te oczy. Dużo wcześniej. Tylko nie były one w ludzkim ciele... Potrząsnęła głową i wślizgnęła się na miejsce pasażera. Dopiero wtedy Daniel odpalił silnik i auto wolno zaczęło toczyć się po chodniku.
Milczeli przez większą część drogi. Nie miała blisko do szkoły i nigdy się tym nie przejmowała, zawsze jeździła z Heaven. Teraz jednak, kiedy okazało się, że najkrótsza droga jest zamknięta i muszą jechać na około, do tego przez las... Wolała wysiąść i pójść pieszo. Co chwila czuła na sobie spojrzenie Daniela. Jakby zerkał na nią co jakiś czas, albo nie mogąc się powstrzymać, albo z jakiegoś innego powodu. Nie wiedziała i chyba nie chciała wiedzieć.
- Wszystko gra? - spytał cicho, ale za to tak nagle, że dziewczyna omal nie podskoczyła na fotelu. Przeczesała dłonią włosy i spojrzała na niego. Chwilę przypatrywała się jego profilowi. Teraz, w przygaszonym świetle słabej żarówki samochodowej wyglądał bardzo dojrzale. Kości policzkowe jak i szczęka ładnie się rysowały i komponowały, a wpatrzone teraz w jezdnię oczy wyglądały niezwykle dorośle. I bardzo, bardzo smuto.
- Jasne. - szepnęła, nie mogąc wykrztusić z siebie nic więcej. Oczywiście, że w jej głowie kłębiła się masa pytań, ale nie miała szansy, żeby je wypowiedzieć.
- Przepraszam. - mruknął chłopak, przykuwając jej uwagę. Nadal patrzył na drogę, ale teraz widziała dokładniej, że zacisnął szczęki. - Nie powinienem w ogóle do niego iść, ale to było silniejsze ode mnie. - usprawiedliwiał się, ale kiedy chciał dodać coś jeszcze, blondynka tylko uniosła dłoń.
- Skąd go znasz? Po co w ogóle do niego polazłeś? - zaczęła. Miała dość wrażenia, ze zawsze dowiaduje się o wszystkim ostatnia. Po prostu jak na człowieka przystało miała tego dość. To wszystko. Zamilkła jednak, chcąc dodać coś jeszcze. Teraz jednak zaczęła się zastanawiać, dlaczego ani razu nie odwrócił się do niej. Cały czas był do niej zwrócony prawą stroną twarzy... - Zatrzymaj się. - poprosiła, ale kiedy spojrzał na nią kątem oka, powtórzyła prośbę. Kiedy auto wreszcie stanęło, a silnik zgasł, pociągnęła go za rękę i obróciła w swoją stronę. Jej przypuszczenia tylko się potwierdziły. Lewy policzek i część szczęki na wysokości oka była sina i lekko podrapana. Pokręciła tylko lekko głową i wyjęła ze schowka chusteczki. Namoczyła je odrobinę wodą mineralną, po czym przyłożyła go do jego twarzy.
- Mówiłem, przepraszam. - rzucił jeszcze raz, nieco się krzywiąc, kiedy przytknęła mokry materiał do ran. - Nie chcę o tym teraz gadać. Po za tym... Radziłbym ci trzymać się od niego z daleka. - powiedział, patrząc jej w oczy. Jej dłoń na chwilę zamarła w bezruchu. - Tak będzie lepiej dla wszystkich. - dodał jeszcze, po czym po prostu odsunął się od niej i z powrotem położył dłonie na kierownicy. Silnik auta na nowo zaczął pomrukiwać jak kocur, a maszyna na nowo rozpoczęła wędrówkę po drodze. - Obiecujesz, że będziesz na niego uważać? - powiedział proszącym głosem, spoglądając na nią krótko.
Wahała się co zrobić. Obiecać mu czy nie? W końcu nie znała Travisa na tyle, żeby móc cokolwiek o nim powiedzieć już na tą chwilę. Po prostu za słabo go znała, to wszystko. Wyrwało się jej westchnienie zmieszane ze zrezygnowanym jękiem.
- W porządku. Obiecuję. - rzuciła cicho z lekkim uśmiechem. On również się uśmiechnął i przykrył swoją dłonią jej dłoń. Resztę drogi spędzili w milczeniu.
Po prawie godzinie jazdy Daniel zatrzymał się w miejscu, gdzie plaża graniczyła z lasem. Posłała chłopakowi ciepły uśmiech, rzuciła jakieś ciche pożegnanie i zabrawszy swoją torbę, ruszyła w kierunku domu. Jednak nie on był jej celem. Kiedy tylko auto chłopaka znalazło się dostatecznie daleko tak, by jej nie widział, ta truchtem ruszyła w las. Musiała się z kimś zobaczyć, a pomagając ostatnio sekretarce w segregowaniu dokumentów uczniów, znalazła jedną teczkę, która szczególnie przykuła jej uwagę.
Spory dom niemal w środku lasu, ale niedaleko plaży. Owszem, obiecała Danielowi, że będzie trzymała się z daleka od Travisa, ale nim podjęła ostateczną decyzję co do tego, musiała poznać obie wersje. Niepewnie podeszła bliżej, przygryzając policzek od środka. A co jak nie będzie chciał z nią rozmawiać?
Wzięła głęboki wdech i stanęła cichutko na werandzie. Zasłony w oknach były zaciągnięte, więc nie było szans by sprawdzić, czy ktoś jest w środku. Zostało jej tylko jedno wyjście. Powoli uniosła rękę, palce miała zwinięte w pięść. Nie czekając aż zabraknie jej odwagi, zapukała do drzwi.
Latamy z rozdziałami! :D
Pierwsza dziesiątka <3 Dobijemy dwudziestki? ^^
Corall
Udało jej się w końcu odciągnąć Daniela do samochodu. Nic nie mówiąc dosłownie wepchnęła go za kierownicę, ale nim sama wsiadła na miejsce pasażera, obróciła głowę i spojrzała za wyjeżdżającym z parkingu autem. Na sekundę przed oczy wyskoczyło jej wspomnienie jego wzroku, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Niby zwykły znajomy-nieznajomy z klasy... Ale miała wrażenie, że już wcześniej widziała te oczy. Dużo wcześniej. Tylko nie były one w ludzkim ciele... Potrząsnęła głową i wślizgnęła się na miejsce pasażera. Dopiero wtedy Daniel odpalił silnik i auto wolno zaczęło toczyć się po chodniku.
Milczeli przez większą część drogi. Nie miała blisko do szkoły i nigdy się tym nie przejmowała, zawsze jeździła z Heaven. Teraz jednak, kiedy okazało się, że najkrótsza droga jest zamknięta i muszą jechać na około, do tego przez las... Wolała wysiąść i pójść pieszo. Co chwila czuła na sobie spojrzenie Daniela. Jakby zerkał na nią co jakiś czas, albo nie mogąc się powstrzymać, albo z jakiegoś innego powodu. Nie wiedziała i chyba nie chciała wiedzieć.
- Wszystko gra? - spytał cicho, ale za to tak nagle, że dziewczyna omal nie podskoczyła na fotelu. Przeczesała dłonią włosy i spojrzała na niego. Chwilę przypatrywała się jego profilowi. Teraz, w przygaszonym świetle słabej żarówki samochodowej wyglądał bardzo dojrzale. Kości policzkowe jak i szczęka ładnie się rysowały i komponowały, a wpatrzone teraz w jezdnię oczy wyglądały niezwykle dorośle. I bardzo, bardzo smuto.
- Jasne. - szepnęła, nie mogąc wykrztusić z siebie nic więcej. Oczywiście, że w jej głowie kłębiła się masa pytań, ale nie miała szansy, żeby je wypowiedzieć.
- Przepraszam. - mruknął chłopak, przykuwając jej uwagę. Nadal patrzył na drogę, ale teraz widziała dokładniej, że zacisnął szczęki. - Nie powinienem w ogóle do niego iść, ale to było silniejsze ode mnie. - usprawiedliwiał się, ale kiedy chciał dodać coś jeszcze, blondynka tylko uniosła dłoń.
- Skąd go znasz? Po co w ogóle do niego polazłeś? - zaczęła. Miała dość wrażenia, ze zawsze dowiaduje się o wszystkim ostatnia. Po prostu jak na człowieka przystało miała tego dość. To wszystko. Zamilkła jednak, chcąc dodać coś jeszcze. Teraz jednak zaczęła się zastanawiać, dlaczego ani razu nie odwrócił się do niej. Cały czas był do niej zwrócony prawą stroną twarzy... - Zatrzymaj się. - poprosiła, ale kiedy spojrzał na nią kątem oka, powtórzyła prośbę. Kiedy auto wreszcie stanęło, a silnik zgasł, pociągnęła go za rękę i obróciła w swoją stronę. Jej przypuszczenia tylko się potwierdziły. Lewy policzek i część szczęki na wysokości oka była sina i lekko podrapana. Pokręciła tylko lekko głową i wyjęła ze schowka chusteczki. Namoczyła je odrobinę wodą mineralną, po czym przyłożyła go do jego twarzy.
- Mówiłem, przepraszam. - rzucił jeszcze raz, nieco się krzywiąc, kiedy przytknęła mokry materiał do ran. - Nie chcę o tym teraz gadać. Po za tym... Radziłbym ci trzymać się od niego z daleka. - powiedział, patrząc jej w oczy. Jej dłoń na chwilę zamarła w bezruchu. - Tak będzie lepiej dla wszystkich. - dodał jeszcze, po czym po prostu odsunął się od niej i z powrotem położył dłonie na kierownicy. Silnik auta na nowo zaczął pomrukiwać jak kocur, a maszyna na nowo rozpoczęła wędrówkę po drodze. - Obiecujesz, że będziesz na niego uważać? - powiedział proszącym głosem, spoglądając na nią krótko.
Wahała się co zrobić. Obiecać mu czy nie? W końcu nie znała Travisa na tyle, żeby móc cokolwiek o nim powiedzieć już na tą chwilę. Po prostu za słabo go znała, to wszystko. Wyrwało się jej westchnienie zmieszane ze zrezygnowanym jękiem.
- W porządku. Obiecuję. - rzuciła cicho z lekkim uśmiechem. On również się uśmiechnął i przykrył swoją dłonią jej dłoń. Resztę drogi spędzili w milczeniu.
Po prawie godzinie jazdy Daniel zatrzymał się w miejscu, gdzie plaża graniczyła z lasem. Posłała chłopakowi ciepły uśmiech, rzuciła jakieś ciche pożegnanie i zabrawszy swoją torbę, ruszyła w kierunku domu. Jednak nie on był jej celem. Kiedy tylko auto chłopaka znalazło się dostatecznie daleko tak, by jej nie widział, ta truchtem ruszyła w las. Musiała się z kimś zobaczyć, a pomagając ostatnio sekretarce w segregowaniu dokumentów uczniów, znalazła jedną teczkę, która szczególnie przykuła jej uwagę.
Spory dom niemal w środku lasu, ale niedaleko plaży. Owszem, obiecała Danielowi, że będzie trzymała się z daleka od Travisa, ale nim podjęła ostateczną decyzję co do tego, musiała poznać obie wersje. Niepewnie podeszła bliżej, przygryzając policzek od środka. A co jak nie będzie chciał z nią rozmawiać?
Wzięła głęboki wdech i stanęła cichutko na werandzie. Zasłony w oknach były zaciągnięte, więc nie było szans by sprawdzić, czy ktoś jest w środku. Zostało jej tylko jedno wyjście. Powoli uniosła rękę, palce miała zwinięte w pięść. Nie czekając aż zabraknie jej odwagi, zapukała do drzwi.
Latamy z rozdziałami! :D
Pierwsza dziesiątka <3 Dobijemy dwudziestki? ^^
Kurczę ale zaczęło się teraz dziać. No normalnie akcja wystrzeliła nagle z procy. Ale to dobrze. Lubię jak się dużo dziej.
OdpowiedzUsuńDziwne, że Corall tak spokojnie przyjęła prośbę Daniela. W końcu chłopak kazał jej się nie zbliżać do Travisa, a przecież nie wytłumaczył skąd go zna. No ale koniec końców, Cor to bardzo dobra dziewczyna, która łamie zasady. I to mi się podoba.
Te ostatnie dwa rozdziały czytało się strasznie szybko, kurczę zacznijcie pisać trochę dłuższe. Prooooszę :D
Genialna 9 i 10 :D
Śliczny szablon :D
Pozdrawiam
Kilulu
P.S Riri opisałam na Twój komentarz. :)
No pewnie, że dobijemy do dwudziestki jak tylko nie zaprzestaniecie pisać ;)
OdpowiedzUsuńNo... Się zaczyna dziać i na prawdę mi się to podoba. Dobrze jak się dzieje, bo w tedy dopiero robi się ciekawie, a tutaj ciekawość to już mnie zżera po kawałku coraz bardziej, więc lepiej dawać szybko kolejny rozdział... Teraz do rzeczy, Corall przyjęła wszystko ze spokojem godnym podziwu, ale jak sama sobie myślała ma dużo pytań, które pewnie spadną na Travisa :D Daniel zachował się bardzo tajemniczo i wgl przez te dwa rozdziały to tyle się pytań nasuwa. Ja też jestem za tym abyście pisały choć troszkę dłuższe rozdziały.
10 i 9 to moje ulubione (jak na razie) rozdziały ;>
Pozdrawiam i weny ;D
Z gory przepraszam za bledy, ale z tel pisze ;) Dobrze, ze chociaz mam net w szkole xD
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny i na prawde akcja zaczyna coraz bardziej sie rozkrecac i z jednej strony coraz bardziej intrygowac, cos czuje ze mam jeszcze wiecej pytan niz Corall, ktora podziwiam za opanowanie. Ja to bym temu Danielowi nie odpuscila poki by mi wszystkiego nie wyjasnil, a ale bynajmniej Travis sie z nia skonfrontuje :D Jestem ciekawa co z tej rozmowy wyniknie i jak wgl zachowa sie Trav i ile jej zdradzi i o co dokladnie spyta sie Cor... Jeeejku dawajcie juz NN! <3
Pozdrawiam ^^
Ps, swietny szablon <33
UsuńŚwietny rozdział :D Daniel tak strasznie mnie wkurza, jak żadna inna postać no i przyciąga kłopoty. Nie mogę się już doczekać nn i rozmowy Travisa z Corall :D
OdpowiedzUsuń